Gloria Bell recenzja filmu
Bohaterka filmu jest kobietą może nie aż tak wyzwoloną, jakby to na pierwszy rzut oka się wydawało, ale walczy o własną spójność. Przede wszystkim jednak o zgodność działania z pragnieniem | fot.: nicolas genin from Paris, France [CC BY-SA 2.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0)]

Gloria Bell – żyć pełnią życia

Reżyser Sebastián Lelio robi remake chilijsko – hiszpańskiego filmu pod prawie takim samym tytułem. Kopiuje większość dialogów i zachowuje podobna strukturę opowieści. Przenosi jednak akcję na amerykański grunt i daje inny kontekst polityczny. W „Glorii Bell” jednak polityki niewiele. Tylko raz dyskutuje się o dostępie do broni. Ogólnie odnosi się wrażenie, że najważniejsza jest odtwórczyni głównej roli Julianne Moore.

Kobieta, która żyje pełnią życia

Kto do tej pory nie lubił Julianne Moore, to na pewno po tym filmie zmieni zdanie na korzyść. Jej Gloria jest atrakcyjna, inteligentna, samodzielna i wolna. Posiada wszystkie te cechy, które każda zmęczona życiem kobieta w średnim wieku chciała by mieć. Jeżeli się śmieje, to śmiejemy się razem z nią. Jeżeli jest wściekła, to świetnie rozumiemy jej stan. W końcu jest jakby jedną z nas.

Tytułowa Gloria Bell to kobieta w okolicach pięćdziesiątki, z odchowanymi dziećmi, wnukiem i byłym mężem, z którym wciąż łączą ją przyjacielskie stosunki. Ma stabilną pracę, przyjaciół i odwiedza kluby, gdzie z pasją tańczy czasem z kimś a czasem solo. Na noc wraca do wynajmowanego mieszkania, gdzie hałaśliwy sąsiad z problemami nie daje czasem spać i do kota – przybłędy, który właśnie upatrzył sobie ją na przyjaciółkę.

I chociaż szczęście albo jego pozory wyzierają z każdej czynności Glorii, to gdzieś czai się niedobra samotność. Tak więc, gdy w jednym z klubów spotyka takiego samego singla Arnolda, jej nastrój zmienia się jak w piosence McCartney’a – „No more lonely Nights. Piosenka jest z lat osiemdziesiątych i właśnie taka muzyka do której podśpiewuje Gloria wyznacza jej nastrój, z tym, że momentami odnosi się wrażenie że piosenki są ucieczką przed teraźniejszością i jakimś rodzajem powrotu w odległą przeszłość. Ale każdy z nas tęskni za czasem młodości.

Nowa miłość, nowy problem

Gloria jest osobą wolną, szczerą i żyjącą tak, jak chce. Dzieci dawno odcięły pępowinę i żyją własnym życiem. Czasem tylko, tak jak w wielu rodzinach wszyscy uświadamiają sobie to, co ich łączy ale też bez wielkiego patosu. Gloria kocha swoje dzieci ale daje im potrzebną przestrzeń. Jednak, gdy jej potrzebują, zawsze jest obok. Tym bardziej nie rozumie relacji rodzinnych Arnolda, który jest uwikłany w nadmierne zależności od byłej zony i niepracujących, dorosłych córek, dla których jest chodzącym bankomatem. Arnold czuje się wykorzystywany, ale nie potrafi nic z tym zrobić.

Bohaterka filmu jest kobietą może nie aż tak wyzwoloną, jakby to na pierwszy rzut oka się wydawało, ale walczy o własną spójność. Przede wszystkim jednak o zgodność działania z pragnieniem. Tym bardziej nie rozumie miotającego się Arnolda, który sprawia wrażenie zagubionego nastolatka, który nie wie czego chce, z tym, że nastolatkowie bywają bardziej zdecydowani.

Film jest bliski odbiorcom, a może odbiorczyniom, które już przekroczyły pewien próg. Wciąż młode, śmiałe, ale z pragnieniem bliskości, stabilizacji. Dla zrealizowania tego celu dajemy czasem komuś drugą szansę. Cała sztuka polega na tym, żeby drugą szansę dać tylko raz. Potem zazwyczaj zaczyna się ciągłe ustępowanie pola. Co lepsze? Być samotnym ale w zgodzie ze sobą? Czy ciągle rezygnować z siebie? Odpowiedź chyba jest oczywista.

TST

About admin

Check Also

horror film

Maraton z horrorem

Horrory jednych fascynują, drugich przerażają, a ostatecznie i tak wszyscy je oglądają. W sumie nie …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *